Uczestnicy "TTBZ" zaskoczyli jurorów w 6. odcinku. Kto był najlepszy?
Pierwszą gwiazdą, która dostała trudne zadanie wcielenia się w mężczyznę z dość charakterystycznym głosem, była Ewa Błachnio. Wylosowała piosenkę Piotra Kupichy z zespołem Feel „Pokaż na co cię stać”. Jak sobie poradziła tym razem?
Bardzo mi się podobasz w męskich ruchach, i od samego wejścia byłaś taka bardzo Piotrkowa. Mam jednak problem z twoim wokalem. Pierwszy dlatego, że trochę ślizgałaś się po tonacji, a drugi taki, że walczysz z barwą, jakbyś miała trochę chory głos. Mam wrażenie, że to było mechaniczne, a nie przeżyte z tekstu. W obliczu twoich fajerwerkowych występów do tej pory, ten mnie jakoś najmniej urzekł. Nie zmienia to jednak mojej wielkiej sympatii do twojej osoby – skomplementowała Małgorzata Walewska, a zaangażowanie Ewy podkreślił Robert Janowski, mówiąc – Wiem, że przez ostatni tydzień siedziałaś godzinami i trenowałaś chrypkę Piotra. Ona wyszła. Ciężko było utrzymać tę barwę przez całą piosenkę, ale przez 80% ją utrzymałaś.
Potem wyszła Kasia Ucherska z utworem „Bad” Michaela Jacksona. Poziom trudności był wyśrubowany. Jego taniec, wizerunek sceniczny, gra aktorska i głos, to zestaw ciężki do podrobienia. A jednak!
To, co tutaj zrobiłaś, to pokazałaś wielką klasę. To jest w ogóle niewiarygodne, żeby w tydzień zrobić dobrze Michaela Jacksona. To jest gościu, który był absolutnie niepowtarzalny, w związku z czym, to jest ciężkie do wykonania. Kłaniam ci się w pas, bo w tym czasie zrobić to, co zrobiłaś to jest mission impossible – powiedział oszołomiony występem Kasi, Michał Wiśniewski. – Było tyle elementów znakomitych, taka bomba poszła w górę i tak cię kocham za ten występ dzisiaj. Wielki progres nastąpił, jesteś coraz lepsza! – zachwycał się również Robert Janowski.
Trzecim uczestnikiem był Michał Milowicz jako Muniek Staszczyk z T.LOVE z piosenką „Warszawa”. Czy odtworzył tę charakterystyczną melorecytację swojego kolegi?
Milu kochany nasz, całkowicie zniknąłeś wokalnie. Nie było ani miligrama Michała Milowicza, co wiem, że było dla ciebie cholernie trudne, bo ty masz bardzo niską, rezonującą barytonową barwę głosu. Brzmiałeś wysoko, barwą Muńka Staszczyka. Twój występ mi się przeogromnie podobał – skwitowała Kasia Skrzynecka. Małgorzata Walewska dodała równie radośnie - Przede wszystkim uważam, że Muniek jest współczesnym najlepszym bardem patriotycznym i to są takie teksty, z którymi młodzież może się utożsamiać, są ponadczasowe i bliskie nam wszystkim. W refrenach byłeś idealny. W zwrotkach było czasami za dużo takiego zaśpiewu, ale to już się tak czepiam, jak pijany płotu. Jestem zachwycona.
Janusz Radek wcielił się w Prince'a i brawurowo wystartował z jego najlepszym utworem „Purple rain” i oczarował całą ekipę jurorów. Wszyscy wstali, nie przestawali klaskać i nie mogli przebić się z ocenami, bo Robert Janowski nie przestawał okazywać zachwytu.
Ja nie usiądę, póki ty nie usiądziesz na kanapach. To było epickie, to było wielkie, tu się wszystko zgadzało. Genialne!
Robert Szpręgiel był pierwszym artystą, który zaśpiewał… z domu. Jego choroba pokrzyżowała mu występ na scenie, ale nie poddał się i zaprezentował online. Wykonał utwór Witolda Paszta z Voxu „Zabiorę Cię Magdaleno”.
Wielki szacun, nie wiem, co można by było zrobić więcej. Wyglądasz zawodowo, świetnie się na ciebie patrzy. Wracaj do zdrowia. Było bardzo dobrze – powiedział Michał Wiśniewski. Małgorzata Walewska dodała – Przede wszystkim cieszę się, że jesteś w dobrej formie wokalnej, bo nie było wcale słychać tego covidu w głosie. Jestem zadowolona, że udało ci się zbudować ten nastrój i atmosferę. My, tu w studiu mieliśmy bardzo dobry odbiór. Bardzo ci gratuluje, było świetnie.
Kasia Wilk nie po raz pierwszy poradziła sobie nie tylko z męskim, ale też niskim, mocnym głosem. Zaprezentowała się jako Rag’n’Bone Man w utworze „Giant”.
Kasieńko, nudna jesteś strasznie – zażartowała Kasia Skrzynecka i dodała – rozpieściłaś nas tym, że trzymasz najwyższy poziom. Dzisiaj znowu była znakomita interpretacja, świetny głos, nisko śpiewane dźwięki. Brawo za te doły. Jedyne, co mogę zarzucić, to było u ciebie trochę więcej chrypy niż w oryginale, ale wiem, że była ona potrzebna, żeby bardziej męsko zabrzmiał głos, więc rozumiem ten zabieg. Ale złudzenie, że jesteśmy na tym koncercie – fantastyczne.
Przyzwyczajony jestem do twojego wysokiego poziomu występów. Mnie zawsze uderza w tobie taka świadomość tego, co robisz na tej scenie. Wychodzisz z zadaniem, które wylosowałaś, i to zadanie wykonujesz. Jesteś po prostu bezczelnie zdolna i masz świadomość sceny – powiedział z pełną powagą Robert Janowski.
Wielkim zaskoczeniem okazał się występ Urszuli Dudziak, bo to nie była ona, a Kasia Polewany. Była niewiarygodna w utworze „Papaya”, czego wyraz dali jurorzy, wstając jeszcze przed zakończeniem piosenki.
Co tu się wyrabia dzisiaj? – zapytała zaskoczona Kasia Skrzynecka. – Jesteś równie apetyczna, co Urszula Dudziak. Wiemy, że to wspaniała kobieta z dużym dystansem do siebie. I ty też miałaś dziś ten dystans oprócz niebywałej precyzji w bardzo trudnych improwizacjach, bo dużo łatwiej jest improwizacje improwizować niż je powtórzyć – skomentowała Małgorzata Walewska.
Tym razem stawkę zamykał Kuba Zdrójkowski. Wykonał utwór Chrisa Browna „Forever”, występując, jak zwykle lepiej niż myślał, co zauważył Michał Wiśniewski, kwitując:
Kuba ma to do siebie, że zawsze dmucha na zimne, a niepotrzebnie, bo zrobił to fantastycznie. Było tam kilka nieczystości, ale jak na wykonanie live, nie miały żadnego znaczenia. – Małgorzata Walewska dodała krótko i dosadnie – Kuba, ja po prostu jestem na ciebie zła. Ja już miałam czołowe miejsca zajęte. I co teraz?
Odcinek wygrała Katarzyna Ucherska jako Michael Jackson. Czek na 10 tysięcy złotych przekazała Sądeckiemu Hospicjum.
Twoja Twarz Brzmi Znajomo - wyniki
Tabela wyników po 6. odcinku "Twoja Twarz Brzmi Znajomo":
- Katarzyna Ucherska
- Kasia Polewany
- Janusz Radek
- Michał Milowicz
- Kasia Wilk
- Jakub Zdrójkowski
- Ewa Błachnio
- Robert Szpręgiel